W pobliżu Hocksville pojawił się wilkołak. Władze miasta wystawiły nagrodę za jego śmierć - 350 Drahmy. Wilkołak ten zabijał dziewice, dzieci, a gdy zabrakło mu takiego pokarmu, wybijał też bydło i pozostałych mieszkańców obejścia. Ostatni raz widziano go niedaleko kamiennego kręgu w lesie na zachód stąd. Uważa się to miejsce za jego kryjówkę. Czy znajdzie się śmiałek, lub cała grupa, mogąca zatrzymać tą fale zbrodni?
Prowadzący misji
- Mordaler
Drużyna
- Dominik
- Damayako
- Riff
Pod palisadą Hocksville powoli zbiera się grupa śmiałków którzy chcą zabic Wilkołaka pustoszącego okolice. Pierwszy na miejscu pojawia się...
Offline
Podchodzę pod palisadę w swoim ulubionym czarnym ubraniu i skórzanej kamizelce. Przy pasku miałem moją różdżkę.
{stchórzyli?} - myślę opierając się o palisadę i czekam na kogoś. O ile się zjawi...
Offline
Przybiegłem pod palisadę mówiąc :
Myślałem że już poszliście beze mnie, przepraszam za spóźnienie mój młot jest ciężki co zdecydowanie opóźnia mój bieg.
W oczekiwaniu na przyjście ....
Offline
Wolnym krokiem zmierzam pod palisadę, z daleka widzę towarzyszy z którymi przyjdzie mi się zmierzyć przeciwko wilkołakowi. Podchodząc do nich mówię:
-Miło że zaczekaliście
Offline
Wojownikom pozostało tylko jedno, wybrać się w miejsce w którym ostatnio widziano Wilkołaka...
- Będę waszym przewodnikiem - powiedział młody człowiek o bladej cerze - tylko nie idźcie zbytnio z tyłu... Kto wie czy wrócicie żywi.
Po 10 minutach marszu dotarliście na skraj lasu...
Offline
Stojąc pod lasem zagadnąłem naszego przewodnika.
- Dlaczego nas tu doprowadziłeś, nie boisz się wilkołaka? - zapytałem podejrzliwie rękę trzymając blisko różdżki.
Offline
Usłyszawszy słowa maga oddalam się na kilka kroków od współtowarzyszy zachowując czujność, ponieważ atak mógł nastąpić w każdej chwili.
Offline
Ściągnąłem z pleców swój młot którego dla pewności zacząłem trzymać w rękach w razie ataku wilkołaka.
Zachowując szczególną ostrożność poruszałem się za przewodnikiem wraz z przyjaciółmi
Offline
Nie zwracając na nic uwagi podbiegłem do mężczyzny i podniosłem go zarzucając jedną z jego rąk na swóją szyję.
- co się stało? - pytam poranionego starając się go utrzymać w pionie.
Offline
Podchodzę do towarzyszy jednocześnie zachowując ostrożność, widzę że rany mężczyzny są ciężkie i raczej długo nie pożyję. Po chwili zwracam się do reszty mówiąc:
- wilkołak musi być niedaleko lepiej się pośpieszmy i wyruszajmy czym prędzej to może zapobiegniemy kolejnym atakom
Offline
serce poczęło bić coraz mocniej.
Obawiałem się najgorszego - śmierci poranionego mężczyzny.
Wilkołak musi za to oberwać, a z pewnością jest blisko nas !
Zapytałem :
w którą stronę teraz idziemy ?
Offline
Podbiegłem do niego i wyrwałem mu sztylet z ręki.
Mówiąc :
Niedaleko słyszałem że możemy spotkać zabłąkanego człowieka który zawsze nosi ze sobą lekarstwa
-
Dajmy mu szanse, być może z tego wyjdzie!. A może on coś wie o sprawie z wilkołakiem ??!!
Ranny mężczyzna bełkotał coś niezrozumiale pod nosem....
Offline
Skoro to pierwsza wyprawa, to rozumiem ten brak kolejności w ruchach. Trzymajmy się kolejności, takiej, jak była na początku, a nie każdy pisze jak chce. W następnej z wypraw to prowadzący określi kolejność graczy. Jako iż ostatnio trwały prace nad forum, to pominiemy zasadę 24h dla każdego z graczy.
Dominik - to prowadzący opisuje, co dzieje się z naszym otoczeniem i NPC.
....,.....,.................
Szybkim ruchem wyciągam różczkę w kierunku mężczyzny z nożem.
- zostaw go! - krzyknąłem i przygotowałem się do zaklęcia. Mana zaczęła zbierać się dookoła różdżki, która zaświeciła.
Offline